Dawno mnie nie było z Wami. Chyba opanowała mnie niemoc.
Dziergam sweter, ale efektu nie widać. Z tego co robię nie jestem w pełni zadowolona.
Nie mam czym się chwalić.
Zdaję sobie sprawę, że każdy ma lepsze i gorsze dni.
To przejdzie i ponownie
będzie radość z tego co robię. Musze cierpliwie przeczekać.
Teraz robię sweter na specjalne zamówienie.
Wnusia jeździ konno. Konie to jej
największa pasja.Wiosną bywają dni chłodne a nawet bardzo zimne.
Zamówiła ciepły sweter, który może
zakładać do jazdy konnej w chłodniejsze dni wiosny.
Ma być luźny, rękawy obszerne pod pachą by
nie krepowały ruchów i koniecznie ma mieć wzór warkoczy.
Robię, robię… i końca nie widać.
Do zakończenia tego swetra została jeszcze plisa pod szyją i ściągacz na dole swetra.
Tak jakoś się składa, że brakuje mi czasu na wykończenie rozpoczętych robótek.
Jest ich trochę; trzy rozpoczete chusty, szydełkowe bambosze, szydelkowa spódniczka, bluzka, trzy swetry, malutki sweterek....
Przydały by się jeszcze dwie pary rąk i doba mająca 78 godzin.
Witam nowych obserwatorów.
Dziękuję
bardzo za bardzo miłe komentarze pod poprzednimi postami.
Podziwiam Twoją umiejętność robienia swetra w jednym kawałku. Już niewiele do końca Ci zostało, ciekawa jestem całości na modelce. Rozumiem Urso, że zaczynasz robótki wtedy, kiedy przychodzi pomysł, żeby nie uciekł, ale 10 jednocześnie musi wywołać stres. Chyba masz duży zapas włóczek w domu, które wołają " weź mnie", mimo to nie zaczynaj kolejnych udziergów, dopóki tych nie skończysz, to jedyne rozwiązanie, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Iwonko, dajesz siłę swoim słowem. Ten sweterek po raz pierwszy robiłam na okragło od dołu robótki, zwykle robię od góry. Robiłam go długo bo ponad dwa tygodnie. Już się blokuje, jak wyschnie i będzie bez błędów to pozostanie tylko zrobić zdjęcia. Nic na to nie poradzę nie umiem i chyba się nie nauczę się robić tylko jednej robótki. Wtedy gdy robię coś bardzie absorbującego wymagającego uwagi, to jak chcę złać oddech lub mam gorszy dzień robię prostą robótkę np bamboszki. Bywa tak, że tak mam tyle pomysłów aż chce się robić juz natychmiast i wtedy ...
UsuńSedecznie Cię pozdrawiam :)
Rewelacyjny sweter :-) Wspaniałą pasję ma Twoja wnusia :-)
OdpowiedzUsuńZobaczysz, że już niedługo wszystkie zaległe robótki wykończysz i będziesz się cieszyć chwilą :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDziękuję Kasiu, to bardzo miłe słowa. Cieszę, że wnusia ma taką pasję. Już udało mi się jedną robótkę skończyć. Pozdrawiam :)
UsuńSweter ma piękne warkocze, kolor też bardzo ładny i niewiele pozostało do końca. Powodzenia! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDziękuje, najbardziej mi zależy by wnusi się podobał a chyba się podoba - tak mówi i czeka cierpliwie aż wyschnie po blokowaniu. Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńOch jak bardzo mi się podoba zapowiedź sweterka :) Życzę pokonania niemocy jak najprędzej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, jedną niemoc pokonałam, i to dzięki Wam. Sweterek jest w blokowaniu. Sedecznie pozdrawiam :)
UsuńBędzie pięknie! Już to widzę :) Kolor też zachwyca :)
OdpowiedzUsuńDziękuję to bardzo miłe słowa. Kolor to ulubiony Ewelki, lubi wszelkie odcienie zieleni, szarości, brązu. Serdecznie pozdrawiam :)
Usuńkolor jest świetny. Zapowiada sie pięknie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam :)
UsuńCiekawa jestem czy to będzie zwykła plisa czy golf:) ładnie wygląda pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJest plisa, wnusia nie lubi golfów. Już prawie gotowy. Pozdrawiam :)
UsuńSweterek zapowiada się pięknie- do tego w moje ukochane warkocze:)
OdpowiedzUsuńDziekuję za miłe słowa.Wnusia lubi warkocze. Serdecznie pozdrawiam
UsuńPiękny sweterek ale też pracochłonny, też czasem tak mam,że nic mi się nie chce robić a potem brakuje czasu i doba jest za krótka:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Monika:)
Dziękuję. Faktycznie troszkę był pracochłonny. Kiedyś robiłam szybciej a teraz troszke się ślimaczę.Chętnie wydłużyłabym dzionek. Pozdrawiam cieplutko :)
UsuńChętnie bym wnusię podmieniła- oczywiście o jazdę konną chodzi.
OdpowiedzUsuńSweterek wychodzi ślicznie i powiedziała bym, że koniec raczej widać.
Też kiedyś miałam po kilkanaście robótek pozaczynanych, ale już się z tego prawie wyleczyłam. Przyjęłam zasadę ,,nie więcej jak 3 robótki jednocześnie" tego się trzymam i czuję się z tym dużo lepiej.
A jeżeli chodzi o tak zwaną "niemoc twórczą" też mi się od czasu do czasu zdarza i uważam to za normalne--taki stan przejściowy.
Gorąco pozdrawiam Dorota
Dziękuje. Już skończony.Tak to dobra zasada nie więcej niż 3 robótki. Może się uda. Serdecznie pozdrawiam :)
UsuńPięknie sie zapowiada nowy sweterek. Każdy tak czasem ma, że mu się nie chce zabrać za nic ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Udało się zakończyć. Pozdrawiam :)
UsuńAleż będzie cudowny
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam serdecznie:)
Usuńzapowiada się piękny sweter, w cudnym kolorze!
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i miłe słowa. Pozdrawiam :)
UsuńFajny sweterek będzie!!! Kolorek niezły, stonowany!!! :)Kończ go i się chwal :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Juz, już będzie.Pozdrawiam :)
Usuńsliczny kolorek i piekne warkocze! Wnusia na pewno zadowolona bedzie! Ja bym byla ;D pozdrawiam serdecznie!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i pozostawione miłe słowa.Kolor to ulubiony wnusi, lubi wszelkie odcienie zieleni, szarości, brązu i lubi warkocze. Serdecznie pozdrawiam :)
UsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńTak... każdy ma lepsze i gorsze dni i nie wiem czy to w imię równowagi jakiejś? Zarówno te dobre mijają, co może martwić, ale te złe również co cieszy. Niedługo wiosna, więcej słońca i wspaniały zapach powietrza, które po deszczu w końcu się oczyściło na pewno da Ci nowe siły i większy zapał do pracy. Nie przejmuj się tym, że masz wiele rozpoczętych prac dzierganych. To chyba wszystkie dziewiarki tak mają - magazynują włóczki, które się kiedyś "przydadzą" i nie kończą wszystkich pac, bo jest coś fajniejszego do wydziergania. Ja jednak się od nowego roku wzięłam i pozbywam się zapasów włóczek i kończę rozpoczęte prace. Trzeba w końcu zrobić z tym porządek, by zrobić miejsce na Nowe.
Ja powoli wychodzę ze swojego dołka, ale ciężko jest i mam świadomość, że złe dni wrócą, bo zawsze wracają.
Zazdroszczę Wnuczce jazdy konnej. Moja starsza Córka bardzo by chciała, ale finanse :-(
Pozdrawiam ciepło i życzę optymizmu i lepszych dni
Monika
Dziekuję Moniko za tak miłe słowa, dałaś mi siłę. Sweterek już się blokuje. Chyba nie zmienię swego systemu pracy. Był taki czas, postanowiłam nie rozpocząć żadnej nowej robótki jak nie skończę rozpoczętych prac. Efekt był taki, że niewiele co robiłam. Lubię robić kilka robótek w jednym czasie. Nic na to nie poradzę. Jazda konna jest bardzo kosztowna. Wnusia bardzo ciężko pracuje by zmniejszyć koszty swego hobby. Półtotora miesiąca wakacji letnich i 10 dni feririi zimowych spędziła w stadninie koni wykonując prace przy koniach za możliwość jazdy i bycia z końmi. Zdarza się, że 15 km jedzie rowerem do swoich ukochanych koników. Rozumiem ją gdyż i ja mam swoje ulubine włóczki. Życzę by Twoja Córa mogła spełnić swoje marzenia. Wszystkiego co dobre życzę Tobie i Twoim dziatkom. Pozdrawiam :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSweterek na pewno wyszedł świetny, podziwiam dziewiarki, które tak jak Ty mają pozaczynanych kilka robótek, bo ja z tendencją do gubienia zapisek , pewnie po miesiącu nie wiedziałabym gdzie skończyłam, więc zasada nr jeden to jedna, w porywach dwie zaczęte robótki i basta! Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę i miłe słowa. Z tym robieniem kilku na raz to różnie bywa, czasami po odłożeniu pracy zmienia się koncepcja i wtedy leżakuje. Pozdrawiam :)
UsuńTo bude krásný svetr! Jsi šikovná:-)
OdpowiedzUsuńAjka
Dziękuję miło mi, że do mnie zaglądasz. Pozdrawiam :)
UsuńWidzę, że nie tylko ja mam problem z paroma pozaczynanymi robótkami... Podobnie do Ciebie, wybieram robótkę w zależności od dnia, a jak jeszcze zobaczę "coś" nowego i świetnego to od razu zabieram się za dzierganie nowej robótki. Cieszy mnie tylko fakt, że wcześniej czy później kończę wszystkie pozaczynane dziergadła...
OdpowiedzUsuńAle są także takie dni kiedy nie mam ochoty wziąć drutów do ręki i dlatego dobrze Cię rozumiem... Poza tym nie można przecież dziergać każdego dnia, bo w końcu i to się znudzi. Każda z nas potrzebuje trochę czasu na inne zajęcia, na spędzanie czasu z rodziną, ze znajomymi... na poleniuchowanie :)
A sweterek wyszedł zapewne piękny, wnioskuję to z zaprezentowanej powyżej większości udziergu. Bardzo podoba mi się wzór i kolor włóczki.
Pozdrawiam Cię cieplutko :)
Tak mamy, nie ma co nie zawsze jest to dobra metoda ale...Co nie zrobi się już, to kiedyś...
UsuńZwykle odkładam robótki dla siebie robione. Pozdrawiam cieplutko :)